poniedziałek, 16 lutego 2015

Wyprzedaż kosmetyczki - okazja!

Witajcie kochane!

Dziś post troszkę inny niż zwykle. Otóż w mojej kosmetyczce uzbierało się już sporo kosmetyków, których wiem, że nigdy nie użyję i nie mam nawet kogo nimi obdarować. Zdecydowałam, że to dobry pomysł, by wystawić je na sprzedaż, aby znalazły się fundusze na upragnione nowości :) Zapraszam Was na allegro klik, gdzie znajdziecie zarówno kolorówkę, jak i pielęgnację w duuużo korzystniejszych cenach, oryginalne i nieużywane :)

Ściskam Was mocno i do następnego!

piątek, 30 stycznia 2015

Wella System Professional - Liquid Hair i linia Repair

Cześć dziewczyny!

Nie wiem jak to jest z Wami, ale mnie pogoda za oknem wpędza w nieco depresyjny nastrój. Odcisnęła ona swoje piętno także na moich włosach. Niska temperatura nie jest ich sprzymierzeńcem, do tego codziennie męczą się i plączą pod szalikiem, elektryzują się i są trudne w rozczesywaniu. To znak, że potrzebują szczególnej uwagi w kwestii pielęgnacji. Uwielbiam moje włosy - są gęste, mocne, ale czasem potrzebują odrobinę dyscypliny. Świetnie się złożyło, bo w portfolio marki Wella Sp pojawiła się nowość, o której Wam dzisiaj opowiem.
Liquid Hair Wella Sp
Liquid Hair to serum opracowane z myślą o kruchych i łamliwych włosach, potrzebujących dogłębnej odbudowy. Formuła serum została oparta o technologię Molekularnego Wypełniania Włosów. W składzie znajdziemy połączenie dwóch egzogennych aminokwasów: alaniny i histydyny, które wnikają w głąb włosa, dzięki czemu odbudowują uszkodzone włókna od wewnątrz. Dzięki specjalistycznej aplikacji Liquid Hair skutecznie pielęgnuje zniszczone włosy.

Stosowanie serum jest niezwykle proste, troszkę czasochłonne, ale warte zachodu. Zabieg należy wykonywać raz na tydzień. Po umyciu włosów należy je lekko osuszyć. Następnie dzielimy je na mniejsze pasma i w każde z nich dokładnie wcieramy produkt (rękami bądź grzebieniem). Co najciekawsze działanie Liquid Hair opiera się na cieple suszarki. Pod jego wpływem wypełniane są ubytki wewnątrz włosów. Wystarczy 5 minut ciepłego strumienia. Na koniec serum należy spłukać ciepłą wodą przez 20 sekund. Gotowe! Proste prawda? A efekty widoczne są praktycznie od razu. Włosy są miękkie, elastyczne, błyszczące i przyjemne w dotyku. Produkt nie obciąża fryzury i jest bardzo wydajny - wystarczy 5 porcji z pipety, aby pokryć wszystkie kosmyki.
System Professional Liquid Hair dostępny jest w salonach fryzjerskich w cenie 119 zł za 100 ml.

Repair Shmpoo Wella Sp
Repair Conditioner Wella Sp
Aby podtrzymać efekty działania serum, należy stosować dodatkowo na co dzień kosmetyki do mycia i pielęgnacji z Wella z serii System Professional. Ja używałam produktów z linii Repair. Jak już sama nazwa wskazuje, jest ona przeznaczona do włosów zniszczonych, potrzebujących regeneracji. Szampon ma średnio gęstą konsystencję, dobrze się pieni i nie ma problemów ze spłukaniem go. Bardzo dobrze myje i odświeża włosy oraz wygładza ich strukturę. Do tego bardzo przyjemnie pachnie.
Repair Conditioner Wella Sp
Naprzemiennie wraz z szamponem używałam odżywki z tej samej linii i maski. Odżywka ma kremową, choć zbyt lejącą konsystencję. Wystarczy przytrzymać ja na głowie 30 s. Po spłukaniu i wysuszeniu włosy są miękkie, lśniące, delikatne w dotyku i łatwiej jest mi je rozczesać.
Repair Mask Wella Sp
Maska jest moim faworytem z tej linii. Jest gęsta i wydajna. Dobrze rozprowadza się na włosach. Daje rewelacyjny efekt - regeneruje już po pierwszym użyciu. Oprócz tego dodaje włosom mega objętości. Uwielbiam ją!

Wszystkie kosmetyki można kupić wyłącznie w salonach fryzjerskich. Warto zainwestować co jakiś czas w profesjonalne produkty do włosów, aby odżywić je i wzmocnić. Poniżej możecie zobaczyć efekty działania kosmetyków. Największym plusem dla mnie to gładsze, bardziej lśniące i łatwiejsze w rozczesywaniu włosy. 
Ściskam Was mocno i do następnego :*

P.S.  Już niedługo rozpocznę testowanie linii do włosów od Living Proof. Recenzja pojawi się na blogu :)

środa, 28 stycznia 2015

Przegląd szminek, pomadek i kredek do ust

Witajcie kochani!

Wracam do Was po dłuuugiej nieobecności z kolejnym postem. Tym razem postanowiłam zajrzeć do mojej kosmetyczki, którą noszę w torebce. Oprócz standardowych elementów, czyli szczotki, lusterka i bibułek matujących, najwięcej miejsca zajmują kosmetyki do ust. Zawsze mam przy sobie kilka ulubionych kolorów, dzięki czemu każdego dnia mam inny odcień na ustach.
Zacznę od najjaśniejszych:
Phyto-Lip Shine Sisley, nr 15 Sheer Balm
Po tę pomadkę sięgam najczęściej, zwłaszcza kiedy moje usta są wysuszone i potrzebują potężnej dawki odżywienia. Jest bardzo delikatna, kremowa i nadaje ustom intensywny połysk. Oprócz tego doskonale pielęgnuje usta. Zawiera masło kokum oraz masło z mango, dzięki czemu świetnie nawilża i chroni przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, oprócz tego wygładza wargi i dodaje im miękkości. Zdecydowanie mój nr 1!
Shine Automtique Guerlain, nr 701
Podobne działanie do pomadki Sisley ma ta z Guerlain. Jest praktycznie bezbarwna. Mimo to nadaje ustom piękny, bardzo intensywny połysk, dzięki zawartości połyskliwych drobinek. Nie pozostawia na wargach nieprzyjemnej, lepkiej warstwy, przez co łatwo o niej zapomnieć :) Zawarte w składzie olejki i woski sprawiają, że  pomadka niemalże rozpływa się na ustach. Gwarantuje doskonałe nawilżenie już od momentu aplikacji. Na uwagę zasługuje również luksusowe opakowanie ze sprytnym suwakiem, dzięki czemu pomadkę można wysunąć jedną ręką.
Rouge Edition Velvet Bourjois, nr 10 don't pink of it!
Ta pomadka zasługuje na szczególne pokłony. Niezwykle trwała, zastyga niemalże od razu po aplikacji, a pigment zostaje na ustach nawet po jedzeniu czy piciu. Zapewnia gładkie, matowe wykończenie (nie wysusza!) pod warunkiem, że nasze usta są zadbane, bez odstających skórek. Jej konsystencja nieco przypomina lakier, a zapach wcale nie zachęca do malowania (przypomina akryl). Na szczęście szybko znika, a my możemy cieszyć się pięknie pomalowanymi ustami przez cały dzień. 
Color Boost Bourjois
Przyznam, że kosmetyki Bourjois skradły moje serce. Mam już w swojej kosmetyczce mega czarny eyeliner Liner Stylo, maskarę Twist Up The Volumepodklad BB Cream, pomadki Rouge Edition Velvet, a od kilku tygodni testuję nowe odcienie pomadek w kredce Color Boost. Przyznam, że jestem nimi zachwycona. Wspaniale napigmentowane, soczyste kolorki, pięknie prezentują się na ustach i dodają im blasku. Mają przyjemnie kremową formułę. Pozostawiają na ustach lekką, nieklejącą warstwę. Zawarty w nich wyciąg z jedwabiu nawilża usta, a SPF 15 chroni je przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Wszystkie trzy mam zawsze przy sobie i co godzinę mam inny kolor na wargach. Uwielbiam!
Color Riche Extraordinaire L'Oreal Paris, nr 500 molto mauve
O tej szmince nie muszę Wam słodzić. Zna ją już chyba każdy i niejedna Polka ma ją w swojej torebce. To co mnie w nich urzekło to wspaniały, lustrzany efekt, jaki można uzyskać. Usta nie są lepkie, wspaniale błyszczą. Są jakby nasączone intensywnym kolorem. Mam wszystkie kolorki, ale nr 500 to mój ideał.
Wonder Shine Full Color Ingrid, nr 292
Nie ukrywam, że kupiłam ją ze względu na kolor - delikatny, pastelowy róż to coś, czego mi brakowało. Używam jej rzadko, gdyż nie jest to mój ulubiony odcień. Czasem jednak mam ochotę na cukierkowe kolorki. Pomadka od Ingrid jest dobrze napigmentowana, dość trwała jak na tę półkę cenową. Ma aksamitną konsystencję i pięknie rozprowadza się na ustach. Sprawia, że stają się one miękkie i odporne na pierzchnięcie. Marzy mi się nr 295:)
Chubby Stick Baby Tint Clinique, nr 03 budding blossom
Ten balsam rewelacyjnie nawilża usta. Niech Was nie zmyli ten cukierkowy róż. Nie dodałam żadnego swatcha jak kolor prezentuje się na skórze, gdyż mija się to z celem. To, co rewolucyjne w tym balsamie to to, że na każdych ustach wygląda zupełnie inaczej. U mnie jest to delikatny, pastelowy róż, nie kryje całkowicie, ale daje bardzo naturalny efekt. To w niej lubię najbardziej. 
Pure Color Lasting Shimmer Estee Lauder, nr G3 dream pink
Szminka od Estee Lauder pozostawia na ustach wspaniały połysk. Oprócz tego ma intensywny, różowy odcień, który długo pozostaje na ustach. Szminka świetnie nawilża, pozostawia na wargach przyjemną, kremową warstwę. Zostawiam ją na wyjątkowe okazje, przede wszystkim na wieczór.
Old Hollywood Bobbi Brown
Bardzo rzadko podkreślam usta czerwoną szminką. Zbyt mocno rzucają się wtedy w oczy, poza tym częściej podkreślam oko. Czerwień zostawiam sobie wyłącznie na wieczór. Szminka z Bobbi Brown to najlepsza czerwona szminka jaką miałam. Po pierwsze nie zjadam jej zbyt szybko i nie są konieczne zbyt częste poprawki. Po drugie intensywna czerwień, soczysta, po prostu piękna. Dokładnie takiego odcienia szukałam. Po trzecie kremowa, delikatna konsystencja. Sprawia, że szminka jest przyjemna w noszeniu i świetnie nawilża wargi. Nie podkreśla też suchych skórek. 

Kochani, to by było na tyle. Ponownie mam nadzieję, że coś wpadnie Wam w oko. Zaczęcam do komentowania i obserwowania. Zmotywujcie mnie do działania, żebym wiedziała, że ktoś do mnie zagląda :)

:*

sobota, 10 stycznia 2015

Recenzja - balsamy do ust Softlips Perfecta od Dax Cosmetics

Witajcie Kochani!
Znowu miałam małą obsuwę w tworzeniu postów, ale ogranicza mnie czasowo praca. Na szczęście weekend to czas odpoczynku. Wyjątkowo nie miałam żadnych planów, gdyż ten tydzień mocno dał mi w kość. Musiałam nieco odespać...poza tym fajnie choć jednego dnia w tygodniu wstać o 13, biegać po domu w pidżamach i nadrabiać zaległości w serialach.
Przejdźmy jednak do najważniejszego. Jak w tytule, przychodzę dzisiaj do Was z recenzją rewelacyjnych balsamów z Dax.
Perfecta Lip Balm Softlips Dax Cosmetics

Pierwsze co urzekło mnie w tych balsamach to wygląd. Przypominają kolorowe kostki lodu. Oprócz tego, że świetnie działają, to jeszcze ładnie się prezentują!
Ale nie o to przecież chodzi w tego typu kosmetykach. Ja sięgnęłam po nie, gdyż miałam problem z pękającymi ustami. Zimą moja skóra się buntuje. Oprócz wysuszonych i popękanych dłoni moją zmorą są usta. Nie cierpię tego uczucia, gdy ocieram wargi o siebie i czuję n nich odstające skórki. Tuż po Nowym Roku zaczęły mi pękać kąciki. Znacie to, prawda? Nie można normalnie jeść, ziewać czy szeroko uśmiechać, bo rana rozszerza się, co spowalnia jej gojenie. Dałam szansę Softlips i nie zawiodłam się.
Perfecta Lip Balm Softlips Dax Cosmetics
Balsamy świetnie zmiękczają usta. Kilka minut po aplikacji warto zrobić peeling ust, a uczucie szorstkości zniknie. Taki peeling spokojnie można samemu wykonać w domu. Wystarczą miód i cukier w proporcji 1:1. Odrobinę mikstury nałóż na usta i delikatnie masuj. Później usta można po prostu oblizać. Oprócz tego balsamy świetnie wygładzają i nawilżają usta. Na co dzień nie lubię używać kolorowych szminek. Z balsamami Softlips moje usta wciąż  ładnie się prezentują, gdyż kosmetyk dodatkowo je nabłyszcza.
Dostępne są trzy pyszne zapachy: owocowy, miętowy i waniliowy. Ja na chwilę obecną w swojej kolekcji mam tylko te dwa pierwsze, ale już planuję zakupić wanilię. Uwielbiam ten zapach.
balsam miętowy Perfecta Lip Balm Softlips Dax Cosmetics
Po nałożeniu miętowego balsamu czuć na ustach przyjemne chłodzenie. Lubię takie "efekty specjalne" w kosmetykach.
Co mnie ogromnie zaskoczyło w tych balsamach to SMAK. Pomyślicie sobie, że jestem walnięta, bo kto by jadł coś takiego. Nie chodzi mi o dosłownie smak. Często zapominam, że nałożyłam coś na usta i zdarza mi się je oblizywać. Ku mojemu zaskoczeniu balsamy są słodziutkie, aż chciałoby się je zjeść!
balsam owocowy Perfecta Lip Balm Softlips Dax Cosmetics
Warto dodać, że balsamy w swoim składzie mają masło Shea znane ze swoich właściwości nawilżających. To dzięki niemu nawet najbardziej szorstkie usta zostają zregenerowane. Dzięki zawartości antyoksydantów oraz witamin A, C i E balsamy przynoszą ulgę spierzchniętym wargom i regenerują zniszczony naskórek.
Cena balsamów to jakieś 15 zł za 6,5 g. Sporo jak na tego typu kosmetyk, ale uwierzcie mi - warto!

balsamy Perfecta Lip Balm Softlips 5w1 Dax Cosmetics
Polecam Wam Softlips z całego serca, zwłaszcza jeśli macie problemy z pękającymi ustami. Jeśli to nie pomoże warto uzupełnić niedobór witaminy B2, która jest za to odpowiedzialna. W ostateczności szukajcie pomocy w aptece. Zdarza się, że dopiero specjalistyczna maść załatwi problem.

Dziękuję Wam bardzo, jeśli dotrwaliście do końca. 
Ściskam!
M.

PS. Testuję właśnie lakiery a'la żelowe. Podobno działają jak manicure hybrydowy. Nie zdradzę Wam jeszcze firmy. Już niedługo pospieszę do Was z ich recenzją.